Drodzy Goście,
Stronę tę założyłem dla upamiętnienia życia i twórczości Ojca mojego - Leonarda Turkowskiego. Był człowiekiem więcej niż przeciętnym. Potwierdzają to pozytywnie Go wspominający uczniowie szkół podstawowych i liceów pedagogicznych, w których uczył, potwierdzają wspomnienia osób ze środowisk, w których przebywał i pracował, osób, które miały sposobność Go poznać. Świadczy o tym dwadzieścia książek, dwa i pół tysiąca artykułów, felietonów, opowiadań, wierszy, radiowych audycji, dziennikarskich notatek.
Nie postawię Mu pomnika. Nie tylko z braku funduszy. Dziś więcej od granitu czy marmuru znaczy obecność w internecie. Życzę Wam, Drodzy Goście, znalezienia tu czegoś dla siebie.
Z ostatniej chwili Wiersz na blogu
Wiersz na dzisiaj
Kochanie świata
Pójdę dziś z tobą na daleki spacer,
będziemy chodzić całe popołudnie.
Zmówimy sobie swój najszczerszy pacierz
do tego świata, który jest tak cudny.
Pójdziemy sobie daleko za miasto,
gdzie ludzie chodzą po słońcu, jak w złocie, --
dopiero kiedy będzie jedenasta,
zaczniemy z żalem myśleć o powrocie,
I zobaczymy, czy tam jest to wszystko,
do czego woła nas nasza tęsknota;
a gdy już przestrzeń będzie przy nas blisko,
zamkniem za sobą dni codziennych wrota
Może tam jeszcze została ta wiosna,
której tak mało przecież widzieliśmy;
zapewne jeszcze do dziś tam rosną
białe konwalie z podłużnymi liśćmi.
A choćby lato w pełni już tam było,
to też szczęśliwi będziem, jak dzieciary.
Wyładujemy swą świetlaną miłość
i bić będziemy się słonecznym żarem.
A może... cicho... -- może tam jest jesień
smętna i rośna -- ta nasza... ta nasza...
Wiew melancholii w pole nas rozniesie
i babim latem podrze o poddasza.
Do zimy jeszcze jest chyba daleko.
A gdyby przyszła już swym długim krokiem,
to ją za drzwi -- hop! jak złego człowieka,
z słowami: -- żegnaj, aż w następnym roku!
I wszystko jedno, jaka będzie pora
(jesień, o, jesień będzie nieomylnie) --
pozostaniemy tam aż do wieczora,
aby pomodlić się długo i pilnie.
Będziem się modlić sercami własnymi
na cześć jesieni, zimy, wiosny, lata;
cicho złączymy się ze sercem ziemi
naszym kochaniem i kochaniem świata.
A o dziesiątej albo jedenastej,
kiedy już serca nam w piersiach nie stanie,
tą samą drogą wrócimy do miasta
wielcy, szczęśliwi, nowi, rozkochani.
Z tomiku "Krew ziemi", Księgarnia J. Dippel 1937, wg notatki autora wiersz napisany w Poznaniu, późne lato 1934